„Nauczycielu, co mam czynić…?”.
No właśnie, co? Pytamy dokładnie tak samo siebie, innych, Boga? To prawda, są sytuacje, kiedy wybór nie jest oczywisty, kiedy nie wiemy, gdzie jest zło, a gdzie dobro. Ale często w tego typu hamletyzujących pytaniach więcej jest pustej retoryki i unikania odpowiedzi niż rzeczywistego szukania Bożej woli. Miłość doskonale podpowiada nam, co należy czynić. Przebaczyć, trwać w wierności, zaczynać od nowa, umierać dla siebie, godzić się na ograniczenie, zależność, służbę, nieść krzyż. Wiemy najczęściej, co mamy czynić, tylko lękamy się pójść tą drogą. Bo kuszą nas drogi łatwiejsze, prostsze, obiecujące więcej szczęścia. Więc wolimy teoretyzować, dyskutować, rozważać. Byle tylko nie działać i uspokoić wyrzuty sumienia, że przecież się zastanawiam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz