"Dopóki żyje na świecie choćby jeden człowiek, który nie zna Jezusa Chrystusa nie wolno Ci spocząć" bł. Franciszek od Krzyża, Założyciel Salwatorianów

niedziela

XIII NIEDZIELA ZWYKŁA

„Gdy dopełniały się dni wzięcia Jezusa z tego świata, postanowił udać się do Jeruzalem”. To zdanie można uznać za klucz do zrozumienia mocnych stwierdzeń o zostawieniu grzebania umarłych i o przykładaniu ręki do pługa. Jezus wie, co Go czeka. Wyrusza sam naprzeciwko swojemu losowi, aby wypełnił się Boży plan. Chrystus kieruje się w stronę Jerozolimy, gdzie czekają Go krzyż, śmierć i zmartwychwstanie. Widzimy więc najpierw Jego własne posłuszeństwo, determinację, gotowość do ofiary, a dopiero potem zostajemy zaproszeni do naśladowania tych postaw. W życiu człowieka pojawia się taki moment, gdy kończy się czas przygotowania, namysłu i trzeba podjąć decyzję, wyruszyć w drogę, od której nie ma już odwrotu. Wóz albo przewóz.




XII NIEDZIELA ZWYKŁA

Zanim zadasz komuś trudne pytanie, dokonasz ważnego wyboru, porozmawiaj o tym z Ojcem w niebie.

„Gdy Jezus modlił się na osobności” Zanim Jezus zada apostołom trudne, wręcz przełomowe pytanie, modli się na osobności. Jest tylko z Ojcem. Ważne decyzje, trudne rozmowy wymagają modlitwy, odejścia na ubocze. Zanim zadasz komuś trudne pytanie, dokonasz ważnego wyboru, porozmawiaj o tym z Ojcem w niebie. Zapytaj Go, co On o tym sądzi. Proś o odwagę i mądrość.
 „Za kogo uważają Mnie tłumy?” To pytanie wprowadzające do tego zasadniczego: „A wy za kogo Mnie uważacie?”. Jezus pyta: „kim Ja jestem?”, czyli pyta o tożsamość. On sam wie, kim jest. Ale chce wiedzieć, czy inni to rozpoznali. To jest więc pytanie o relację. Kiedy mi na kimś zależy, wtedy pytam od czasu do czasu: „kim jestem dla ciebie, co dla ciebie znaczę?”. Tak właśnie robi Jezus. Nie przepytuje z katechizmu, ale pyta o miłość. Być chrześcijaninem oznacza odkryć, kim jest Jezus. Zobaczyć w Nim Tego, kim On naprawdę jest. Uznać w Nim osobiście Boga Zbawcę, czyli Tego, który wyzwala mnie ze zła i daje nowe życie.
 
 

XI NIEDZIELA ZWYKŁA

Popatrzmy najpierw na Szymona. Zaprosił Jezusa do siebie na ucztę, czyli był jakoś otwarty na spotkanie z Nim, na słuchanie.

Spotkanie ma troje bohaterów: faryzeusza Szymona, grzeszną kobietę i Jezusa. Popatrzmy najpierw na Szymona. Zaprosił Jezusa do siebie na ucztę, czyli był jakoś otwarty na spotkanie z Nim, na słuchanie. Kiedy jednak widzi zachowanie kobiety i brak reakcji Jezusa, jakiej oczekiwał, zaczyna kwestionować Jego autorytet. „Gdyby On był prorokiem, wiedziałby, co to za jedna i jaka to jest ta kobieta, która się Go dotyka, że jest grzesznicą”. Te słowa odsłaniają mrok i lód jego serca. Nie ma odwagi powiedzieć głośno, co myśli. Za zewnętrzną otoczką gościnności kryje się obojętność lub wrogość. Pan demaskuje tę obłudę. „Szymonie, mam ci coś do powiedzenia”.  

 
 
 
 

X NIEDZIELA ZWYKŁA

Na prawosławnej ikonie zstąpienia do Otchłani zmartwychwstały Pan depcze strzaskane wrota bramy piekieł. On sam mówił o sobie w Ewangelii św. Jana: „Ja jestem bramą. Jeżeli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony” (J 10,9).

Nain znaczy dosłownie „uroczy, piękny”. Ta miejscowość jest wspomniana w Biblii tylko raz. Przeszła do historii dzięki wdowie, jej nieszczęściu i miłosierdziu, które okazał jej Jezus. Żydowski zwyczaj nakazywał grzebać umarłych poza murami miasta. Chrystus dostrzegł kondukt pogrzebowy, który wychodził właśnie przez bramę miejską. Można powiedzieć, że Jezus stanął w bramie śmierci. Na prawosławnej ikonie zstąpienia do Otchłani zmartwychwstały Pan depcze strzaskane wrota bramy piekieł.