„Ujrzał człowieka niewidomego od urodzenia”. Ten człowiek może być symbolem naszej duchowej ślepoty. Nasze oczy bombardowane tysiącami migających obrazów, wpatrzone w większe i mniejsze ekrany, są zmęczone. Dosłownie i w przenośni.
Nie potrafimy już spokojnie popatrzeć na wschód lub zachód słońca, spojrzeć w oczy ukochanej osoby, wybrać się do muzeum, żeby popatrzeć na ulubiony obraz. Na wakacjach cykamy tysiące fotek, by kolekcjonować wrażenia. Ale czy widzimy ostro dobro, piękno, prawdę? Czy nie toniemy w subiektywizmie, wpatrując się, zgodnie z obowiązującymi trendami, głównie w siebie? Jak rozpoznamy Boga, który zostawia swój ślad we wszystkim, co piękne, dobre i prawdziwe? Potrzebujemy uzdrowienia oczu serca, aby móc widzieć Boga. Potrzebujemy dotyku Jezusa.